niedziela, 28 kwietnia 2013

"Zrobiłaś bardzo dobrego kurczaka..."

Karete yuku tomo ni
Omae wa nani wo omou 
Kotoba wo motanu sono ha de
Nanto ai wo tsutaeru - Egoist- "Euterpe"




Zamknąłem za sobą drzwi, schowałem klucze do kieszeni i obróciłem się w stronę samochodu. Narzuciłem na siebie kaptur i ruszył w kierunku auta. Dlaczego dzisiaj akurat musiało zacząć padać?! Wczoraj jeszcze piękna pogada a dzisiaj leje jak z cebra! Moje krytyczne szczęście powinno być wychwalane przez bogów. Gdy już siedziałem w samochodzie, mogłem na spokojnie jeszcze przemyśleć parę spraw. Po pierwsze, nie jestem pewny czy dobrze robie jadąc tam. Po drugie, jestem przesądnym człowiekiem i według mnie, deszcz nie określa nic dobrego. Po trzecie, będę musiał pogadać z bratem co do najprostszych nie należy. Westchnąłem i spojrzałem jeszcze raz na swój dom. Raz się żyje, z tą myślą włożyłem kluczyk do stacyjki i odjechałem w długą, nie należącą do przyjemności, podróż.

***

Sprzątałam już pół dnia, dziś do pracy idę później, więc wreszcie mogę ogarnąć tu i tam. Weszłam do swojej sypialni, zaczęłam myć okna i ramę, jeszcze kiedyś była biała a teraz.. szkoda gadać. Gdy wreszcie uporałam się z oknami, powycierałam kurze i ogarnęłam szafę z ciuchami. Chciałam już przechodzić do kolejnego pokoju, gdy do moich uszu doleciał dźwięk komórki. Położyłam ścierkę na biurku i poszłam do kuchni. Na blacie leżał owy przedmiot, sprawdziłam numer. Znowu?! Ciekawe o co teraz chodzi, zastanawiam się czy chociaż jeden raz mi oszczędzi problemów! Odebrałam, w słuchawce usłyszałam tak znajomy głos, który jestem zmuszona słyszeć co drugi dzień. – Dzień dobry, czy coś się stało?- zapytałam z nadzieją, że może pomylili numery, bo mój jest na liście szybkiego wybierania. Gdy usłyszałam powód, dla którego dzwoniła do mnie, zdenerwowałam się i to bardzo. Podziękowałam za informację i chwyciłam kluczyki od domu. Wybiegłam z domu, zamykając za sobą drzwi. Teraz jej nie popuszczę! 


***


 Jechałem sobie spokojnie ulicą, w radiu leciała moja ulubiona piosenka, Skillet- Hero, którą nuciłem pod nosem. Przejeżdżałem obok szkoły, chociaż miałem bardzo słabą widoczność przez deszcz, jakieś zarysy można było dojrzeć. Jechałem przy małej prędkości. Gdy chciałem przyśpieszyć, na ulice wyleciał mi jakiś człowiek. Zahamowałem gwałtownie, czując lekkie ciągniecie do przodu. Byłem w lekkim szoku, ale szybko się otrząsnąłem i wyszedłem cały nabuzowany z samochodu. Nie patrzyłem już nawet na to, że strasznie leje deszcze a ja zaraz cały przemoknę. Podszedłem do owego idioty i się zdziwiłem. Owym „idiotą” była jakaś kobieta. Miała różowe włosy, całe mokre i zielone oczy.
-Czy ty nie patrzysz jak przechodzisz przez ulice?!- krzyknąłem na nią
-Patrzę i to bardzo uważnie! To ty jeździsz jakbyś pierwszy raz siedział za kółkiem! – odkrzyknęła mi.
-Słucham?! Gdyby nie ja, dawno leżałabyś pod kołami…
-Twojego samochodu!- krzyk prosto w twarz, to takie miłe.
-Nie będę się tutaj z tobą kłócić! Mam ważniejsze sprawy na głowie!- odeszła zostawiając mnie na środku ulicy. Co za wredna baba! Dzisiejszego dnia na pewno nie będę mógł zaliczyć do udanych.

***
Szłam ile sił w nogach, nie mogłam uwierzyć, że kolejny raz się nie posłuchała. Zadzwoniłam już do Deia i poinformowałam o zaistniałej sytuacji. Oby ją znalazł, przed moim pójściem do pracy. Cała przemoczona przeszłam już ostatnią przecznice. Naprzeciwko mnie stała szkoła. Rozglądnęłam się w prawo i w lewo. Widząc, że nic nie jedzie chciałam przejść przez ulice. Oczywiście, moje cudowne szczęście dało o sobie znać. Jakiś debil wyjechał mi za zakrętu i gdyby nie jego dobre hamulce, leżałabym pod kołami auta. Nie dość, że mój dobry humor zostawiłam w domu, to jeszcze ten pajac musiał się wtrącać. Chwile kłótni i sobie poszłam, nie mam czasu na taki bzdety. Nie odwracając się do tyłu, odeszłam od niego i podążyłam w kierunku budynku szkolnego. Wchodząc tam, poczułam zapach jaki daje obiad. Chodząc do szkoły nigdy mi nie odpowiadał. Zapach stołówki, doprowadził, że podeszły mi wymioty. Nie, musze szybko wejść do jakieś klasy, bo inaczej sprzątaczki będą miały więcej pracy. Swoje kroki przeniosłam do sali nr.15, tam czekała na mnie już żona mojego przyjaciela. Powitała mnie ciepłym uśmiechem, którego ja niestety nie odwzajemniłam.
-Sakura, powiedziałabym ci, że miło cię widzieć, ale w takich okolicznościach, sama rozumiesz.. Siadaj proszę.- wskazała na krzesło naprzeciwko niej.
-Więc przejdę od razu do rzeczy, ostrzegałam cię, czym może grozić jej zachowanie.- zaczęła, nie chciałam jej przerywać, ale musiałam, ta sytuacja powoli mnie przerasta.
-Znasz moją sytuacją, nie oczekuj ode mnie czegoś niemożliwego. Porozmawiam z nią jeszcze dzisiaj, ale martwię się, że znowu nie zrozumie.
-Wiem, daję jej ostatnią szanse, ale tylko ze względu na ciebie. Przyjaźnimy się, więc nie chciałabym, żebyś miała do mnie jakąkolwiek urazę.- powiedziała, próbowałam być twarda, często udaje przed ludźmi kogoś kim nie jestem. Prawda jest taka, że powoli nie wytrzymuję nerwowo, jeszcze praca.
-Nie martw się Hinata, wszystko będzie dobrze. Nawet gdyby, nie będę miała do ciebie urazy…- chciałam kontynuować, ale zadzwonił mój telefon. Przeprosiłam ją i wyjęłam komórkę z kieszeni. Promyczek nadziei zapalił się w moim sercu widząc na wyświetlaczu imię mojego brata.
-Deidara?! I co, znalazłeś ją?!- zapytałam z nadzieją, lekko podnosząc głos.
-Spokojnie, jest już ze mną w domu.- odpowiedział a mi kamień spadł z serca. Muszę jak najszybciej wrócić.
-Nie będę ci już zawracać głowy, leć do domu i porozmawiaj z nią.
Gdy chciałam już wyjść, obróciłam się i szybko zapytałam jak się czuje, odpowiedziała mi, że porozmawiamy niedługo na kawie. Pomachałam jej i wybiegłam ze szkoły. Teraz czeka mnie bardzo poważna rozmowa.

***
Dojechałem pod dom przyjaciela. Na szczęście przestało padać. Jedyny plus dzisiejszego dnia. Wyjąłem walizki z samochodu i zadzwoniłem w dzwonek obok drzwi. Czekałem przez chwile aż moim oczą ukazała się niska kobieta z wałkiem w ręku. Ten wałek trochę mnie przeraził, odłożyłem walizki obok siebie. Zastanawiałem się, kim jest ta kobieta?
-Dzień dobry, ja do państwa Uzumaki.- powiedziałem grzecznie, ta spojrzała na mnie dziwnie.
-Do kogo?- zapytała, nadstawiając jedno ucho. Niechętnie przybliżyłem się do niej i powtórzyłem do kogo przyjechałem.
-Tutaj nikt taki nie mieszka, synku. Chyba pomyliłeś domy.- stwierdziła miło. Przeprosiłem za najście i razem z moim bagażem podszedłem z powrotem do auta. Moje resztki humoru poszły w pizdu! Na jaką cholerę przyjechałem do tego miasta?! Wyjąłem komórkę z kieszeni i wykręciłem numer. Nikt nie odbierał. Pozostało mi jeszcze zadzwonić do Hinaty. Gdy już to zrobiłem, usłyszałem w słuchawce jej miły ale zarazem zdziwiony głos.
-Sasuke? Co się stało, że dzwonisz?- zapytała, słyszałem krzyki dzieci. Jest w pracy a ja jej przeszkadzam. Gdyby ten głąb odbierał, nie musiałbym do niej dzwonić
-Cześć Hinata. Wiem, że ci przeszkadzam, ale twój mąż nie odbiera. Ja za cholerę nie wiem gdzie jestem, bo zepsuła mi się nawigacja.- to, że zepsuła mi się nawigacja, stwierdziłem przed chwilą.
-Gdzie jesteś?
- Zaraz obok Flushing Meadows–Corona Park w Queens, tak podał mi Naruto.
-W tej alejce?- zapytała
-Tak, obok domków.-usłyszałem jej śmiech, zirytowałem się.
-Jesteś w dobrym miejscu, tylko na pewno nie koło tego domu co trzeba. Widzisz taki brązowy z białymi firankami w kwiaty, na około niego jest drewniany płot.- przekląłem w myślach. Oczywiście, że go widzę.. Bo to dom zaraz obok tej starszej babci!!!

***
Weszłam do domu. Zobaczyłam ich siedzących w kuchni i jedzących obiad, który ugotowałam wczoraj. Spojrzeli na mnie. Ona szybko odwróciła wzrok speszona.
-Co ty sobie myślisz?!- krzyknęłam na cały dom.
-Że zrobiłaś dobrego kurczaka, tylko mógłby być trochę ostrzejszy.- stwierdziła jedząc.
-Wiesz, że nie o tym teraz chcę rozmawiać!- zadzwonił mój telefon. Odebrałam z głosem przepełnionym jadem.
-Czego?!- zapytałam nieźle wyprowadzona z równowagi
-Sakura? Mamy problem. Kolejne ciało.- powiedział szybko mój partner.
Spojrzałam na nią jeszcze raz, ta jak gdyby nigdy nic, odłożyła talerz do zmywarki, podziękowała za posiłek i poszła do swojego pokoju. Mój brat przyglądał mi się badawczo. Miałam ochotę jej po prostu wbić do tej pustej głowy, że jest gówniarą i takich rzeczy robić nie powinna!
-Wszystko w porządku?- zapytał troskliwie, kładąc mi rękę na ramieniu.
-Masz jeszcze czas, żeby ją przypilnować? Muszę jechać do pracy a nie chcę zostawiać jej samej.- pokręcił głową z dezaprobatą ale zgodził się. Pocałowałam go w policzek i weszłam do swojej sypialni, chcąc przebrać się do pracy.

***
Siedziałem na dość abstrakcyjnym i nowoczesnym fotelu. Kolor był granatowy, całość była w kształcie koła z namalowanymi, białymi, trójkątami. Cały salon był przestrzenny i ładnie urządzony. Białe kafelki na podłodze i białe ściany z granatowymi dodatkami. Naprzeciwko mnie był duży, paro calowy, telewizor. Po jego wyglądzie aż korciło, żeby go włączyć i obejrzeć dobry mecz przy piwie.
-Jak ci się podoba w moich skromnych progach?- zapytał mnie Naruto, wchodząc do owego pomieszczenia z tacą pełną ciastek i z dwiema szklankami kawy.
-Masz bardzo ładny telewizor.- stwierdziłem, biorąc łyk napoju.
-Też tak uważam.- zaśmiał się
-Sasuke, cieszę się, że się zgodziłeś. Tutaj masz akta sprawy. A tak przy okazji, jak minęła podróż?- zapytał uśmiechnięty, spiorunowałem go wzrokiem i zostawiłem to bez komentarza. On jedynie się zaśmiał i podniósł z kanapy.
-Trzeba się zbierać, znaleźli nowe zwłoki. Moja partnerka już tam jedzie.
-Jaka partnerka?- zapytałem zdziwiony, myślałem, że będziemy sami
-Pracujemy razem odkąd odszedłeś ze służby.
-Jak się nazywa?- zadałem pytanie firmowym głosem
-Sakura Haruno.

***
No witam was serdecznie, nie długo mam konkurs więc nie sądziłam, że uda mi się wstawić notkę. Udało się, ale niestety nie wypał totalny -.- Nie podoba mi się strasznie i nie dziwiłabym się, gdyby wam również ;___; |We wtorek wielki dzień, życzcie mi powodzenia i szczęścia xd

13 komentarzy:

  1. Ohayo ^^
    Tak więc.. czy to córka Sakury? Tak, to właśnie ona. Znaczy... mam takie przeczucie. xd
    Sasek ma pecha, zaopiekowałabym się nim. :< :333333333333333333333333333333333333
    Ogólnie rzecz biorąc notka mi się podobała, fajnie, że Dei jest bratem Haruno.
    Nie mogę się doczekać współpracy jej i Saska.
    Do następnego! :3

    OdpowiedzUsuń
  2. No, to sie trochę wyjaśniło... Zastanawiam się, czy się Sakura z Uchihą dogadają, bo trochę nieciekawe mieli pierwsze spotkanie. xD
    Interesujące to będzie, na serio ^^
    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zabiję Cię! No żeby przerywać w takim momencie?! Jak mogłaś? ;_____;
    Ja chcę wiedzieć co dalej! I to zaraz, bo nie wytrzymam XD
    Generalnie to notka fajna, podejrzewam, że w następnym rozdziale będą kolejne kłótnie Saska z Sakurą. Szczerze to takie słodkie jak się kłócą ♥
    To córka Sakury? Wydaje mi się, że nie... Ale nie mów przekonam się później ^^
    Znalazłam parę błędów, ale nie przeszkadza mi to za bardzo :)
    Pisz szybciutko :D
    Aaaa i powodzenia na konkursie! Ostatnio jestem dość zadowolona bo dostałam się do sejmu dzieci i młodzieży, więc Tobie też życzę powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku, Egoist!? Oglądałaś Guilty Crown??

    ,,Narzuciłem na siebie kaptur i ruszył w" - ruszyłem
    ,,Chwile kłótni i sobie poszłam," - chwila

    Hmm... Mam dwie hipotezy, dotyczące tej zbuntowanej dziewoi; albo to jej (i Dei'a) siostra, albo chrześnica, czy coś w tym stylu xd

    Ajajaj! Porobiło się! No, to kiedy kolejna kłótnia, hę? Bo "rozmowy" Sasek-Sakura są cholernie słodkie!

    Pozdrawiam,
    Rina

    PS - Nowa notka już się pisze, ale przedtem muszę opublikować prolog na drugim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Za krótkie :( Kocham te kłótnie SasuSaku, ale nie wybaczę ci jeśli ta dziewczyna to córka Sakury! O nie >.<
    Życzę ci zadowalających wyników w konkursie i pozdrawiam^^

    OdpowiedzUsuń
  6. Na początek trochę konstruktywnej krytyki :)

    (…) nie jestem pewny czy dobrze robię jadąc tam (…)
    lepiej brzmi
    (…) nie jestem pewien czy jadąc tam, dobrze robię.(…)
    Zamiast
    (…) deszcz nie określa nic dobrego, powinno być:
    (…) deszcz nie zapowiada nic dobrego (…)- lepiej brzmi.
    (…) na ulice wyleciał mi jakiś człowiek (…) lepiej „wybiegł”
    Poza tym masz mnóstwo literówek- złe odmiany, zjadanie końcówek, brak przecinków, brak "ogonków" przy ę, ą itd. Dopatrzyłam się też kilku
    dziwnie skonstruowanych stylistycznie zdań.
    Przydałoby się też więcej opisów miejsc.

    Teraz kolej na zdrowy zastrzyk motywacyjny :)

    Podoba mi się twój styl pisania- czyta się łatwo i przyjemnie. Jestem pewna, ze każdy kolejny rozdział będzie coraz lepszy- pisz jak najwięcej. Trening czyni mistrza :)
    Nietuzinkowa historia. Gratulacje! Naprawdę potrafisz wciągnąć czytelnika w historię. Nie wszystko jest podane na tacy, ale dozowane. Też mam nadzieję, że Sakura nie ma córki, ale to twoje opowiadanie :)
    Fajne, ciekawe dialogi, co wbrew pozorom ni e jest łatwe :)

    Teraz rady ( choć nie prosiłaś :))
    1. Pisz w Wordzie- wychwyci wszelkie błędy, zjadane końcówki itd.
    2. Spróbuj wyjustować tekst- uzyskasz efekt jak w książkach, mnie osobiście lepiej się czyta taki tekst.
    3. Informuj mnie nadal o postach, bo zamierzam śledzić tę historię :)
    Pozdrawiam :)



    OdpowiedzUsuń
  7. Szczerze… To, mimo iż jestem dziewczyną, zakochałam się w tobie i twoim piórze :P hehe
    Notka CUDOWNA!!! Pisz, pisz jak najlepiej i najwięcej! Czekam na next :D

    OdpowiedzUsuń
  8. U mnie pojawiła się nowa notka, serdecznie zapraszam:
    sasuke-i-erin.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Nominowałam cię do "The Versatile Blogger Award". Więcej informacji na http://konoha-clans.blogspot.com/.

    Ja= dawna Marta Anonim

    OdpowiedzUsuń
  10. Hahaha :D Powiem Ci, że naprawdę strasznie fajnie "zapoznanie" wymyśliłaś dla Sakury i Sasuke. Jestem bardzo ciekawa, jak będzie im się razem współpracowało. Tak samo zastanawia mnie, kim była ta dziewczyna, na którą Haruno nakrzyczała... i z kogo zrobiłaś jej brata? ;> Pisz szybciej i rozjaśnij trochę wiedzę w mojej zawszonej główce ^^ No cóż, opowiadanie mi się podoba, styl także jest przyjemny, chociaż po tym rozdziale stwierdziłam, że przydałoby się bardziej rozbudować narracje, szczególnie w momentach, gdy pisałaś jako Sakura. Wszystko potoczyło się tak szybko, że nawet nie połapałam się kiedy, co jak i gdzie... :3 Szczególnie jeśli chodzi o sytuację z Hinatą. W każdym razie to tylko moje zdanie :) oczywiście dodaję do obserwowanych i do "czytanych" ma moim blogu. Jakbyś miała czas, to zajrzyj też do mnie, byłabym bardzo wdzięczna za Twoją opinię.

    Pozdrawiam,
    www.szkola-liscia.blogspot.com
    www.wola-ognia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. No to widzę, że pierwsze spotkanie mają już za sobą, nie należało do najprzyjemniejszych ale cóż xD
    Genialny tytuł rozdziału, jakoś tak.. fajny xD No i ta mała.. córka Sakury?
    Mam w sumie taką małą prośbę/uwagę. Jeśli Sakura jest w tym wieku co Sasek to ma już 27 lat, a pewnie będzie się z nim kłócić i takie tam, to żeby te kłótnie nie były jakieś tam dziecinne i głupie, tylko odpowiednio dostosowane do ich wieku ;D
    Ogółem, coraz fajniej i coraz ciekawiej, czekam na nexta.
    Zapraszam do siebie:
    anayanna-story.blogspot.com (świat Naruto)
    wszystko-za-spojrzenie.blogspot.com (świat Bleach)

    Pozdrawiam, buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
  12. Boooożeee! Ile ja bym dała żeby Skillet leciał w radiu. Chyba nierealne, przynajmniej nie w takim popularnym typy RMF FM. xd
    no ale dość o tym radiu.. Wyłapałam kilka błędów, głównie literówek. ale to się zdarza każdemu ;p;p
    Czuję, że kolejne spotkanie Sasuke z Sakurą będzie ciekawe, po takiej kłótni o.O
    Co do tej małolaty... Hmm. na początku stwierdziłam, że to córka Sakury czy coś w ten deseń, ale ona nie jest na tyle stara by mieć tak dorosłą córkę..^^
    czyli będę miała ciekawą niespodziankę.^^
    Buziaki ; ***

    OdpowiedzUsuń