sobota, 20 kwietnia 2013

"Ciekawość cechą ludzką jest"


Marathon, siedem lat później




Piękna wyspa, na około niej rozciągał się błękitny ocean, który swym błyskiem przyciąga każdego. Nie daleko północnej części, znajduje się dom pewnego mężczyzny, który właśnie zwlekł się z łóżka.-Cholera jasna, kogo tutaj niesie?!- warknąłem w myślach i zszedłem na dół do drzwi wejściowych. Zajrzałem przez judasz, nie wiele widziałem z jeszcze zaspanymi oczami. Przetarłem je i spojrzałem raz jeszcze.-Nikogo nie ma?- zdziwiłem się. Mój instynkt natychmiast się włączył. Z szafki nad drzwiami wyjąłem broń, z ukrytej pułki w szafce na buty, wyjąłem pełny magazynek. Z załadowaną bronią, postanowiłem się rozejrzeć, na początek na zewnątrz, potem w domu. Wolnym i czujnym krokiem wyszedłem na zewnątrz. Spojrzałem prosto, jednocześnie kątem oka, prawo i lewo. Okrążyłem cały dom, nie znajdując nic, swoje kroki kierowałem do tylnego wejścia. Gdy chciałem wejść, moje oczy rozszerzyły się a znowu wstąpiła czujność. Cicho wszedłem i rozglądałem się. Usłyszałem kroki w salonie. Bez szelestnie, znalazłem się w tamtym pomieszczeniu. Wycelowałem bronią w nieproszonego gościa.

-Odwróć się i odłóż broń.- powiedziałem poważnym głosem. Widok jaki ujrzałem, bardzo mnie zdziwił.

-Aż taką psychozę złapałeś, że w przyjaciela bronią celujesz?- zapytał mnie, wymachując rękami w geście przerażenia.

-Naruto?- chwila ciszy, którą przerwał mój donośny krzyk.- Co ty tu robisz głąbie?!! Kto ci pozwolił wchodzić do mnie do domu?! Co ty, włamywacz?!

-Oj Sasuś…- robi to specjalnie, wie, że nienawidzę gdy ktoś się tak do mnie zwraca- Nie przesadzaj, bo zrobiłeś się cały czerwony z wściekłości. Kto wie, może nie długo zrobisz się zielony. A tak w ogóle, kogo nazywasz głąbem?!- tak, to mój stary, dobry, przyjaciel.

-Chodź, ty wiesz w ogóle, która godzina?- zapytałem, przecierając twarz. Wspólnie poszliśmy do kuchni, zapaliłem okap i włączyłem wodę, na herbatę lub kawę.


-Nie, wyjechałem wieczorem i wcześnie mi się udało przyjechać. A która jest?- spojrzałem na niego gniewnie.

-Jest trzecia nad ranem, młotku!

-Tylko bez przezwisk.- zaczął wymachiwać przede mną karcącym palcem. Czy ja wyglądam na pięciolatka?!

-Kawy czy herbaty?- zapytałem swojego „gościa”

-Wiesz co Sasuke, wolałbym coś do jedzenia..

-Nie mam ramen.- wyprzedziłem go

-To poproszę kawę.- powiedział i uśmiechnął się do mnie.

Wsypałem do kubka po dwie łyżeczki czarnego proszku i po jednej łyżeczce cukru. Wlałem odrobinę mleka i zalałem wszystko wrzątkiem. Podałem mu kubek z parującym napojem i usiadłem naprzeciwko.

-Skąd masz mój adres?- zapytałem mocząc usta w kawie.

-Od twojego brata, sam mnie tu wysłał.

-Tak myślałem, że nie przyjechałeś w odwiedziny.- zaśmiałem się

-Masz rację, nie tylko w odwiedziny.-podkreślił dając nacisk na ostatnie słowa.

-Co u Hinaty?- zapytałem, czując jak ciepły napar, leci do żołądka dając przyjemne ukojenie.

-Hinata jest w ciąży, zostanę ojcem.- wstał i pokazał na siebie jak na bohatera. Westchnąłem, i czekałem kiedy zauważy, że zachowuje się jak dziecko, to kiedyś nastąpi… prawda?

-Ale teraz poważnie. Musimy porozmawiać.- stwierdził poważnym tonem, spojrzałem na niego zdziwiony, jeszcze przed chwilą wyglądał jakby miał pięć lat, a teraz…

-O co chodzi?- zapytałem, odkładając kubek na bok.

-Musisz wrócić do zawodu.- powiedział a mi serce zabiło mocniej.
***


Siedziałam zamyślona na tylnym siedzeniu i patrzyłam przez szybę, mój wzrok zawieszał się co chwilę na nowych ludziach, niektórzy zapracowani, a niektórzy wręcz przeciwnie.

-Jesteśmy na miejscu, 3 euro się należy.- powiedział kierowca, wyrywając mnie tym samym z rozmyśleń

-Dziękuje, dowidzenia.- podałam mu pieniądze, nałożyłam okulary przeciwsłoneczne i wyszłam z taksówki.

Szybko przeszłam przez ulice i weszłam do mojej ulubionej kawiarni. Wchodząc od razu poczułam zapach parzonej kawy i usłyszałam dźwięk jaki ogłasza przyjście nowego klienta. Zaraz po nim, za ladą stanęła niska pani, na oko z jakieś 50 lat. Ubrana w pomarańczową bluzkę z dekoltem w serek i spodnie dżinsowe. Przywitałam się i uśmiechnęłam przyjaźnie, ona odwzajemniła gest.

-To co zwykle?- zapytała

-Tak, poproszę tylko teraz z podwójną pianką.- na tackę* położyłam pieniądze i wzięłam plastikowy kubeczek do ręki. Po zasmakowaniu kawy poczułam jak powracają mi siły witalne.

-Znowu do pracy?- zapytała mnie a ja dalej delektowałam się kawą

-Przecież byłaś ostatnio na nocce, zamączysz się dziecko.- drążyła, pokiwałam głową, ona pokręcił głową z dezaprobatą. Podziękowałam i wyszłam, kierując się do budynku naprzeciwko.

Drzwi rozsunęły się przede mną a ja weszłam do środka. Sekretarka przywitała mnie miło, pojechałam windą na drugie piętro. Wychodząc z niej, mało co się nie potknęłam, szybko złapałam równowagę i już po chwili szłam z wysoko podniesioną głową. Parę par oczu patrzyło na mnie przez chwile, lecz zaraz odwrócili się i powrócili do wcześniejszej pracy. Mamy teraz wiele roboty. Do moich uszu doleciał dźwięk, który strasznie mnie irytuje.

-Ty to jednak ciamajda jesteś.- zaniósł się głośnym śmiechem, czułam jak czerwienieje na twarzy.

-Nie jestem ciamajdą.- warknęłam, zestresowana rozglądnęłam się wokoło czy nikt nie zwrócił na mnie szczególnej uwagi, nie lubię być pośmiewiskiem

-Tak, tak, idź do szefa bo ci karze.-powiedział i ugryzł kawałek kanapki, którą trzymał w ręku.

-Obyś się nią zakrztusił!- pomyślałam poirytowana i zawróciłam się w kierunku drzwi od gabinetu.

Wchodząc tam, miałam już złe przeczucia. Coś się szykuje, znając moje szczęście dla mnie nie będzie to korzystne.

***

Czy jemu padło na mózg?! Zrezygnowałem z zawodu już dawno, nie za bardzo chce mi się do niego wracać, zresztą… złe wspomnienia znacznie mi to utrudniają.

-Ale Sasuke..- nalegał, przerwałem mu ruchem dłoni

-Nie wyraziłem się jasno, Naruto? Nie mam zamiaru wracać na stare śmieci, nie kiedy wszystko zaczynam sobie układać.- powiedziałem ze stoickim spokojem.

Odsunął krzesło i powoli wstał, ja zrobiłem to samo. Wyciągnął rękę w moim kierunku, uścisnąłem ją.

-Naprawdę szkoda, przemyśl to jeszcze.

-Co tu dużo myśleć, nie to jest nie realne.- zaprzeczyłem

Odprowadziłem go do drzwi, stanął w framudze i nie odwracając się powiedział:

-Zostawiłem na stoliku zdjęcia w kopercie, obejrzyj je i odezwij się do mnie z ostateczną decyzją.- wyszedł, zamknąłem za nim drzwi i wyszedłem tylnym wyjściem na dwór.

Idąc przez plaże, czułem jak piasek ugina się pod moim ciężarem, postanowiłem się wyciszyć. Cisza zawsze mi pomagała oswoić się z myślami, co jest nie lada wyzwaniem dla człowieka. Szum fal i samotność. Tylko to jest mi potrzebne do szczęścia, nic więcej.

***

-Kpisz, prawda?- zapytałam z nadzieją

-Ależ skąd, to bardzo nam pomoże, przyda nam się pomoc.- powiedział ze stoickim spokojem.

-Ale, to bezsensu, świetnie sobie radzimy sami!

-Nie radzimy i ty o tym dobrze wiesz.- podniósł głos, chciałam dalej drążyć temat, nie jestem typem osoby, która łatwo się poddaje. Jednak widząc stan mojego szefa, jego czerwone wory i popękane naczynka w oczach, zrezygnowałam.

-Itachi, ty w ogóle wychodzisz z biura?- zapytałam podejrzliwie, przybliżając się do jego biurka. Oparłam na nim ręce i patrzyłam na niego badawczo.

-Interesuje cię to?- zapytał przybliżając się do mnie na niebezpieczną odległość. Moje serce zabiło mocniej, jego oczy lustrowały mnie. Czułam jak zaczynają piec mnie policzki. Gdy również się przybliżyłam, nasze usta prawie się stykały.

-Mam coś.- powiedział Kiba wchodząc, odskoczyłam od Itachiego jak oparzona, zachowując się jak bym zrobiła coś złego. Gdy Kiba spojrzał na mnie, poczułam się jak dziewczynka, którą mama przyłapała na zjedzeniu batonika.

-Idziemy.- Inuzuka wyszedł pierwszy. Itachi zaraz za nim, puszczając mi oczko. Jestem zła na siebie, że dałam się ponieść emocją. W pracy takie rzeczy nie powinny mieć miejsca.- skarciłam się. Wyszłam ostatnia, ciekawiło mnie bardzo, jaki ślad znalazł Kiba. Oby to pomogło w sprawie. Stojąc w kropce, jesteśmy jeszcze bardziej bezradni.

***

-Wydarzenia zmieniają człowieka.- westchnąwszy, rozebrałem się i wskoczyłem pod prysznic. Czułem jak zimna woda oblewa moje ciało, błogi stan umysłu. Wyłącznie się na cały świat zewnętrzny, coś wspaniałego.

Po 10 minutach, okryłem się ręcznikiem. Usłyszałem gwizd czajnika, przekląłem w myślach. Skleroza nie boli. Zbiegłem jak najszybciej na dół i zakręciłem gaz. Z szafki wyjąłem talerz i wsypałem tam zawartość zupki chińskiej. Zalałem ją i zakryłem talerzem, żeby się zaparzyła. Gdy chciałem już konsumować posiłek, moje spojrzenie utkwiło w kopercie na stoliku. Ciekawość, cechą ludzką jest. Sięgnąłem po nią i już po chwili otworzyłem. Co nowsze zdjęcia, przed moimi oczami przelatywały sceny jakie mogły mieć tam miejsce. Odechciało mi się jeść. To były straszne masakry, znikome jest, że zabójca przestanie. Nie po sposobie, zabijania. Znalazłem krótki opis morderstw, z dopiskiem- Jak chcesz się dowiedzieć więcej, wsiadaj w samochód i przyjeżdżaj, Naruto.

Jeszcze raz przejrzałem zdjęcia. Ludzka psychika jest dziwna, boisz się czegoś, ale i tak to robisz. Wiesz, że to jest złe, ale i tak to zrobisz. Wydarzenia z przeszłości, są ciężkie do przeżycia, nie da się ich wymazać, niestety. Cóż, nie jestem wyjątkowy, wielu osobom przydarzyło się coś znacznie gorszego. Nie użalam się więc nad sobą. Czy warto, stawić czoło strachu? Czy uzyskam zwycięstwo? Czy będę miał z tego korzyści? Oby, bo już wiem co zrobię.

***


Więc witam was, po długiej nieobecności.Mam wielką nadzieje, że notka chociaż trochę się podoba ;p Jestem zła na siebie, że tak długo zwlekałam z napisaniem jej, ogromnie was za to przepraszam. Mam straszne urwanie głowy, przygotowując się do festiwalu i konkursu =.=” Tutaj moja prośba do was, trzymajcie za mnie kciuki ;D Konkurs odbędzie się 30 kwietnia, więc będę wdzięczna za otuchy xD Pozdrawiam i całuje, Anae.

13 komentarzy:

  1. No to, kochana, trzymam za ciebie kciuki i życzę ci szczęścia^^

    Co do rozdział, to… CUDOWNY! Nic dodać , nic ująć… Idealny. No dobra, teraz będę czekać na szybkiego next'a!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Zaskoczyłaś mnie :D
    Piszesz konkurs? No to powodzenia życzę :D Trzymamy wszystkie kciuki.
    Sasuke niech powróci do zawodu ^^ No i jest Itachi, suuuper ^^ Bardzo ciekawa notka ^^
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następną.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hu hu ^ ^
    Jest Itaś :D Jak miło. Widać, że Sasuke wróci do zawodu. Jestem bardzo ciekawa rozwinięcia akcji. Nie mogę się doczekać kolejnej notki! Pisz szybciutko!

    Trzymam za ciebie kciuki ; 3 Powodzenia na konkursie!

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój Sasuś jest cudowny, pomimo tego, że ma sklerozę. <3 <3 ;_______;
    Nie mogę się doczekać jego wielkiego powrotu. Pewnie sporo namiesza.
    Także... wyczuwam całkiem ciekawą współpracę Sakury z Sasuke. ^^
    Naruto jest porąbany, przyjeżdżać do kogoś o trzeciej nad ranem, no kurde! xD
    Gdybyś mogła zmienić czcionkę to byłoby cudownie :3
    Trzymam za Ciebie kciuki, w pisaniu i w śpiewaniu. ^^

    OdpowiedzUsuń
  5. No to teraz już wiem z czym mi się pierwszy rozdział skojarzył xD Czerwony Smok xD chyba lubisz ten film? Ja osobiście uwielbiam no i wielbię Edwarda Nortona jako Willa XD

    Ale co do rozdziału to bardzo mi się podobał, a w szczególności Itachi <3
    Sasuke ma sklerozę..? Tego bym się nie spodziewała :D
    Masz fajny sposób pisania i czekam na więcej ;D
    życzę weny i będę trzymać za Ciebie kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak ;D "Czerwony Smok"- po obejrzeniu tego filmu, zaczęło mi się coś tworzyć w tej mojej chorej główce xd

      Usuń
    2. No to masz dobry gust ^^

      Usuń
  6. No, no. Rozdział jest ciekawy. Jestem ciekawa powrotu Sasuke, jak to wpłynie na dalsze rozdziały, zgadują, że pewnie też sporo namiesza. W każdym razie rozdział jak najbardziej udany, czekam na następny. A co do konkursu to trzymam kciuki i mam nadzieję, że jakoś zaraz po nim pojawi się kolejny rozdział. :3

    OdpowiedzUsuń
  7. Na moim blogu pojawił się właśnie nowy rozdział! :3
    Zapraszam serdecznie:
    sasuke-i-erin.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi się bardzo relacja Itachi- Sakura :) Jestem fanka Sasusaku, ale rywalizacji nigdy dość ;) Masz fajny styl pisania- lekko i przyjemnie się czyta :) Mogłabyś dodać troszkę więcej opisów miejsc, pomieszczeń itd. Mam nadzieję, że następne rozdziały będą bardziej Twoje i nie będę miała już skojarzeń z pewnym filmem :) Piszę bardziej Twoje, bo piszesz naprawdę fajnie :) Pozdrawiam :) Jak chcesz możesz zajrzeć na moje Sasusaku, które w najbliższych dniach reaktywuję :)
    anastasiane-reheart.blogspot.com
    anastasiane-reheart-sasusaku.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. No! Pojawiła się Sakura i ja już wiem (no, mniej więcej... dobra, podejrzewam tylko!) jaki obrót przyjmą sprawy ^_^
    Zauważyłam trochę małych błędów, ale jestem zmęczona i nie za bardzo chce mi się ich znów szukać xd
    Powiadom mnie o nowej notce,
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  10. Powiem CI szczerze, że rozdział strasznie mi się spodobał. Po pierwsze oddajesz wszystkie myśli bohaterów, przez co opowiadanie staje się bardziej wiarygodne, a dodtkowo - bardzo fajnie opisujesz wydarzenia. Nic dodać, nic ująć. Prawda jest taka, że nawet nie mam jak porównać Cię do innych opowiadań, bo jesteś całkowicie oryginalna. I też właśnie dlatego zdobyłaś moje serce ;) masz kolejnego stałego czytelnika ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Więc Sasuke po akcji z Madarą nabawił się traumy i odszedł z zawodu? No nie dziwne w sumie, ale wiedzę, że czas na wielki powrót :D
    Hmm Sakura coś ten tego z Itachim ;> Fajnie! Uwielbiam ten paring, chociaż pewnie tutaj spiknie się w końcu z Sasuke, nie ;> Ale może taka fajna rywalizacja będzie między braćmi

    OdpowiedzUsuń